niedziela, 7 lipca 2013

3. Tell me, why?

Jakbyś nie wiedziała Manny, to ty mnie zainspirowałaś do stworzenia tego bloga. I nie. To nie jest wazelina.

________________________

Niall dzwonił kilka razy tego wieczoru. Nie odbierałam. Potem wyłączyłam telefon. Ktoś mógłby się zastanawiać, po co to robiłam skoro sama wylałam mu swoje żale. Tak. Dobrze rozumiecie. Chciałam, żeby teraz on się pomartwił. Przynajmniej tak myślałam. Że się martwi i też jemu nadal zależy.

*****************

Kathy, wróciliśmy z USA. Dzisiaj impreza. O 20:00.U mnie. ~ Harry

-Iść czy nie iść? Dobre pytanie - myślałam na głos. W sumie będzie tam Niall. Z drugiej strony, to nie on mnie zaprasza, tylko Harry - Idę - stwierdziłam w myślach.

Zaczęłam się zastanawiać, co założyć. Nie chciałam, żeby Niall pomyślał, ze się wdzięczę. Na litość boską! Po co ja się mam przejmować jego opinią? Ogarnij się, Kathy! - skarciłam się w duchu

Ubrałam się zwyczajnie - niebieska bluzka, czarne rurki, buty na koturnie. Blond włosy rozpuściłam, dobrałam delikatny makijaż - podkreśliłam odpowiednim cieniem zielony kolor tęczówek i lekko wytuszowałam rzęsy. Złapałam jeszcze tylko brązową, skórzaną kurtkę oraz małą torebkę i wyszłam z domu.

Pod mieszkaniem Hazzy byłam kilka minut po czasie, jednak impreza już rozkręciła się na dobre. Przeciskałam się pomiędzy tańczącymi lub rozmawiającymi ludźmi, aby znaleźć coś do picia. Znalazłam je, uderzając kolanem o kant drewnianego stołu i przeklnęłam przy tym pod nosem. Masowałam obolałe miejsce, gdy usłyszałam za sobą: - Cześć moja piękna! - odwróciłam się i zobaczyłam stojącego Harry'ego. Uśmiechnął się szeroko i rozłożył ręce.
- Loczek! - podeszłam do niego szybko i przytuliłam mocno. Oddał uścisk
- Kopę lat, Kathy - odsunął się ode mnie, chwycił delikatnie za ramię i poprowadził w stronę sofy, w miejsce gdzie było trochę ciszej -Cieszę się, że przyszłaś- wyszczerzył zęby - Pięknie wyglądasz. - jak zwykle gentleman w każdym calu
- Fajnie cię znowu widzieć, Harry. Nie jesteś... - nie dane było mi dokończyć, bo dopadli do nas Zayn, Liam i Lou. Ten ostatni zaczął mnie ściskać jak wariat. - Bożesz ty mój! Kogo moje oczy widzą! - na zmianę darł mi się do ucha i ściskał mnie Tomlinson
- Ja...też...się..cieszę...Louis - mówiłam z przerwami między kolejnymi wdechami, bo tak mnie tulił
- Udusisz ją- próbował go odciągnąć Liam, ale to było jak walka z wiatrakami - Louis! Nie bądź samolub. Zayn i ja też chcemy się przywitać - zaśmiał się Liam
- Dobrze, już doooooobrze - Lou zrobił minę jak obrażony pięciolatek i usiadł obok mnie. Głęboko wciągnęłam powietrze i spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek
- Chciałeś mnie zabić, Tomlinson - wycelowałam oskarżycielsko palec w jego stronę - Z premedytacją.
- Ja mam rączki tutaj - podniósł ręce w obronnym geście a ja ukułam go palcem w brzuch - Ej!! Co to ma być? - chciał mi oddać, ale Zayn go zatrzymał
- Teraz nasza kolej, marynarzu - Zayn podszedł do mnie i lekko przytulił - Miło cię widzieć, Kathy - powiedział.
- Dzięki Zayn. Ciebie też. Liam? - spojrzałam na niego - No choooooodź, tatusiu. - rozłożyłam ręce a on podszedł i przytulił mnie.
- Jak tam? - szepnął mi do ucha. Zrozumiałam do czego zmierzał.
- Dzięki Li. Jest ok. - uśmiechnęłam się
- Jeden, dwa, trzy, cztery - zaczął liczyć Lou - A gdzie piąty? Harry spojrzał na niego wymownie, a potem na mnie. - A! Ohhh. Przepraszam - odparł patrząc na mnie
- Proszę was. Dajmy już spokój. To impreza a nie pogrzeb. Nie wiem jak wy, ale ja idę po coś do picia. Widzimy się na parkiecie! - powiedziałam do nich i udałam się w stronę tego nieszczęsnego stołu. Chciałam chwycić za puszkę z piwem, ale ktoś mnie ubiegł
- Oh. Okay. Wezmę inną. - zaśmiałam się i spojrzałam na "złodzieja" piwa. Uśmiech szybko znikł mi z twarzy. Zastąpiło go przyspieszone bicie serca i...motyle w brzuchu? Serio? Nie spodziewałam się, że tak zareaguję, gdy go zobaczę. Ale jednak. Patrzyłam na niego. Stał z tą durną puszką piwa w dłoni i przeszywał mnie wzrokiem tymi swoimi niebieskimi tęczówkami. Czułam jak palą mnie wszystkie mięśnie twarzy, ale byłam jak zahipnotyzowana. Ten błękit mnie pochłonął. Do reszty. Lekki uśmiech zaczął pojawiać się na jego twarzy, ale szybko spoważniał.
- Proszę - podał mi puszkę z trunkiem - Panie mają pierwszeństwo - irlandzki akcent uwydatniał sięz każdym słowem
- Dzięki. - wzięłam od niego puszkę, przysunęłam dwie szklanki i nalałam do obu piwa - Ale możemy się podzielić - dałam mu szklankę, a ze swoją zaczęłam odchodzić w stronę tańczących ludzi
- Kathy! Zaczekaj. - poczułam, że łapie mnie za ramię. Jego dotyk sprawił, że przez moje ciało  przeszły dreszcze. Odwróciłam się w jego stronę. Znowu te oczy.- Możemy...możemy porozmawiać? - spojrzał na mnie niepewnie
- Słucham. - jedną ręką podparłam się pod bok i upiłam łyk piwa
- Nie tutaj. Gdzieś na osobności. - poprosił. Westchnęłam i przytaknęłam. Wyminęłam go, odstawiłam szklankę na stół i zaczęłam iść. Kątem oka widziałam, że podąża za mną. Wyszłam do ogrodu. Było tu cicho. Niall stanął obok mnie i patrzył przed siebie. Tak jak ja. Milczeliśmy dłuższą chwilę.
- Kathy. - czekał na moją reakcję, ale nic nie mówiłam. Westchnął i dalej patrząc przed siebie kontynuował - Dlaczego nie odbierałaś, gdy dzwoniłem? - teraz poczułam jego wzrok na sobie. Czego oczekiwał? Że rzucę się w jego ramiona? Byłam nad wyraz opanowana
- A po co miałabym to robić? - spytałam zupełnie spokojnie
- Generalnie jak ktoś do kogoś dzwoni, to ta druga osoba odbiera - powiedział trochę zdenerwowany
- Wiem jak to funkcjonuje, Niall - odparłam obojętnie - Ale nie widziałam sensu żeby z tobą rozmawiać
- Ale to ty wywaliłaś na mnie wszystkie swoje żale, gdy rozmawialiśmy ostatnio. A teraz mi mówisz, że nie było sensu, aby porozmawiać? Naprawdę?! - w tym momencie stanął przede mną i spojrzał mi w oczy
- Tak. Tak właśnie myślałam. To nie ja byłam prowodyrem tej rozmowy, tylko Harry, to po pierwsze. Po drugie, czego oczekujesz? O co ci chodzi, Niall? - trochę uniosłam głos i patrzyłam na niego wyczekująco. Próbował chwycić mnie za rękę, ale wyrwałam mu się
- Najpierw mi odpowiedz - powiedziałam do niego. Westchnął i wbił wzrok w ziemię. Podniósł leżący przy jego stopach kamyk, odwrócił się i rzucił go z największą siłą jaką miał. Widać było, jak rozpierają go emocje. Odwrócił się ponownie w moją stronę i wypuścił powietrze. Znowu spojrzał mi w oczy.
- Nie mogłem. Po prostu nie mogłem spać po tym, co mi wtedy powiedziałaś, Kathy. Ja też jestem zły na siebie. Możesz to uznać za bujdę. Okej. Ale...mi też było ciężko po tym wszystkim. Cały czas jest. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Nie mogę się ogarnąć. Myślałem....Nie sądziłem....Ehhh....Ja po prostu zdałem sobie sprawę, że...że ty nadal jesteś dla mnie ważna i....potrzebuję cię w moim życiu, Kathy. Bardzo cię potrzebuję. - wymawiając ostatnie zdanie lekko się do mnie uśmiechnął i nieznacznie przybliżył.
- Czego ode mnie oczekujesz w takim razie? - spytałam poważnie, chociaż emocje i to jak blisko siebie byliśmy, sprawiało, że wariowałam.
- Chcę...żebyśmy znowu spróbowali, Kathy. Żebyśmy dali sobie szansę. Żebyś ty mi dała szansę. I chciałem cię przeprosić za wszystko czym cię zraniłem.
- I myślisz, że to wystarczy? - spojrzałam na niego unosząc jedną brew
- Tak. Bo cię wciąż kocham - szybko chwycił mnie za dłoń. Tym razem nie wyrwałam się mu. Przyznam się, że nie spodziewałam się tych słów. Że wciąż mnie kocha. Zaskoczył mnie.
- Niall...Ja..- nie pozwolił mi dokończyć. Przysunął mnie lekko do siebie. Poczułam jak opuszkami palców dotyka mojej twarz. Lustrował wzrokiem każdy jej centymetr, a na końcu spojrzał mi głęboko w oczy. Odpadłam. Tak. Dosłownie czułam ten wzrok i jego oddech na mojej skórze. Po chwili jego delikatne wargi dotknęły moich. Ten dotyk przywołał tysiące wspomnień. Delikatnie badał każdy centymetr moich ust. Nie mogłam wytrzymać. Oddałam pieszczotę jaką mnie obdarzył. Teraz dopiero poczułam jak mi tego brakowało. Całował mnie delikatnie, ale z niesamowitą czułością. Z miłością.
- Ja też cię kocham - wyszeptałam, gdy oderwaliśmy się od siebie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, ukazując równe, białe zęby. Pocałował mnie przeciągle w czoło i mocno przytulił.

2 komentarze:

  1. Jak przeczytałam, że Kathy odpadła, dała się porwać dotykowi Niallera.. kurde blaszka, jakie my kobiety jesteśmy słabe wobec facetów! Ale nie o tym miałam rozprawiać. Bardzo się cieszę i niezmiernie mi miło, że to ja Cię zainspirowałam. Miałaś (i wciąż masz) bardzo ciekawy pomysł na wydarzenia, naprawdę podoba mi się to, jak i co tworzysz. Z reguły jeśli widzę czyjąś ekspresję emocji w tekście, to od razu rozumiem całkowity przekaz autora. Jak to robię? Nie mam pojęcia. Z wielką przyjemnością będę czytać!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww ..
    Dobra , jestem do kitu jeżeli chodzi o pisanie komentarzy ... No ale czego się można po mnie spodziewać ? .. Opowiadanie świetne , no i ten pocałunek ;) ..
    ~Nikola

    OdpowiedzUsuń